Po długim pisaniu w końcu jest. Zapraszam na Liam'a w wersji Kopciuszka. Miłego czytania :*.
Jak co ranek sprzątałam w domu. Mieszkałam z wredną macochą i jej dwoma, okropnymi córkami. Tata zginął w wypadku samochodowym miesiąc temu. Mama umarła jak byłam jeszcze małą dziewczynką.
Dom został podzielony na mnie i na moją macochę. Ojciec zawsze mi mówił że jak kiedyś umrze cały majątek zostanie przepisany tylko mi lecz jak tata zginął nikt nie znalazł testamentu chociaż wiem że macocha go zniszczyła. Chociaż miałam dopiero 16 lat to straciłam już tak wiele. Po tacie został mi tylko Nikuś, mój mały kundelek którego dostałam od niego na 16 urodziny.
Weszłam do pokoju taty i przeszukiwałam jego rzeczy z myślą że znajdę kopię testamentu. Kiedy nagle macocha wpadła do pokoju.
- Co ty tutaj robisz? Powinnaś teraz sprzątać!!!- krzyczała.
- Chciałam tylko poprzeglądać rzeczy taty. Tęsknię za nim.- odpowiedziałam smutno.
-Tak tęsknisz? Szukasz testamentu wiem to, ale nie znajdziesz go bo on nie istnieje.- Darła się na mnie zupełnie bez powodu.Przecież ja tylko przeglądałam jego rzeczy.- do jutra masz spakować te wszystkie rzeczy i wyrzucić!
- Co nie możesz tego zrobić!
- Nie mogę? Hmm a pod czyją jesteś tu opieką? Po co mają tutaj leżeć te zbędne rzeczy? Wyrzuć je a jeżeli nie pożegnaj się ze swoim kundlem.- Groziła mi. Już sama nie wiedziałam co miałam robić. Gdybym się wyprowadziła cały majątek przepisany by został na tą wiedźmę. Tak pewnie myślicie że to głupie że tak bardzo chce walczyć o to, ale to jest mój rodzinny dom i nie chcę go opuszczać.Nagle do pokoju wpadła Kate jedna z sióstr.
- Mamo! Gdzie jest obiad?- zaczęła mówić zdenerwowana- Jestem głodna.
- Przeglądasz jakieś śmieci zamiast zrobić obiad??? To bezczelne!!! Już idź robić obiad i to raz!!!
- A co ona nie może zrobić sobie sama- oznajmiłam pokazując na Kate.
- Idź zrób ten obiad albo pożegnasz się z tym kundlem- spojrzała wrogo na Nikusia.Wyszłam z pokoju i kierowałam się w stroną kuchni. Nagle zatrzymała mnie Madi druga siostra.
- Jak skończysz obiad to przyjdź do mnie do pokoju bo dzisiaj mam sporo lekcji.
- I co z tego powodu?
- Masz je odrobić albo wiesz...- przeczesała włosy palcami zarzucając je i poszła. Było by wszystko dobrze ale dlaczego na tym wszystkim ma cierpieć mój niewinny piesek. Zrobiłam szybko obiad i odrobiłam lekcje moje jak i Madi po czym wyszłam na spacer z psem. Szłam wąskimi ulicami miasta patrząc się na ludzi ze wzajemnościom. Zatrzymałam się przy sklepie z gazetami i innymi takimi rzeczami. Patrzyłam na magazyny z modą szukając mojego ulubionego gdy go znalazłam był na okładce mój ulubiony model z modelką którą chodził. Kupiłam magazyn i poszłam do parku. Usiadłam przy fontannie i zaczęłam czytać artykuł o Liamie Paynie i jego zerwaniu z francuską modelką. Po chwili smycz Nikusia wyrwała i się z rąk a on pobiegł za kotem. Biegłam za nim ile sił w nogach gdy nagle wpadłam na wysokiego mężczyznę z blond włosami i brązowymi oczami. Trzymał na rękach mojego uciekiniera.
- Przepraszam ja nie chciałam po prostu pies mi uciekł.- przeprosiłam go.
- Nic się nie stało. O tego psa ci chodzi?
- Tak- podał mi psa i się uśmiechnął
- Fajny piesek jak ma na imię?
- Niko.-uśmiechnęłam się do mężczyzny.
- A właścicielka?- spojrzał na mnie urzekającym spojrzeniem.
-(T.I)- podałam mu rękę- a ty jak masz na imię?
- Liam- uścisnęliśmy sobie ręce. Pomyślałam "To tak jak mój idol" był nawet podobny, ale co by tak sławna osoba którą kochają prawie wszystkie dziewczyny i tak wiele osób ją uwielbia robiła w takim małym mieście jak to?
- Miło mi- oznajmiłam
- Mi również.- uśmiechnął się pokazując piękne białe zęby- Ej wiesz co? Pracuje w pewnej branży modelingowej i akurat potrzebujemy modelki może chciała byś spróbować?
- Nie, nie nadaje się.
- Właśnie że się nadajesz...Proszę masz tu mój numer zadzwoń jak się zdecydujesz.
- Okey.
- Mam nadzieję że zadzwonisz ale teraz już muszę iść to do usłyszenia mam nadzieję.- Uśmiechnął się i poszedł. Spojrzałam na kartkę z numerem i pomyślałam że mogę spróbować. Wróciłam do domu. Jeszcze nie weszłam do domu i już macocha się na mnie darła.
- Gdzie ty byłaś? Masz tu szybko posprzątać! Zaraz z opieki społecznej przyjdą!
Weszłam szybko do domu i trochę ogarnęłam. Po chwili weszłam do kuchni i usiadłam na przy stole...
- Tylko pamiętaj co masz mówić ! - powiedziała macocha pojawiając się za drzwi.
- Całą prawdę..
- Jak całą prawdę masz mówić że u nas wszystko w porządku albo pożałujesz...
- Mamo!!! Pani z opieki społecznej- krzyknęła Kate. Macocha się tylko na mnie spojrzała groźnym wzrokiem a następnie przyprowadziła do nas tę Panią.
- Dzień dobry- powiedziałam z uśmiechem.
- Dzień dobry - odpowiedziała mi starsza pani z miłym uśmiechem.
- Proszę siadać... Kawy?- zapytała macocha
- Nie, dziękuję zaraz muszę iść. Wszystko w porządku u was? Nic się nie dzieje?
- Nie jest wszystko w porządku- odpowiedziała macocha przytulając mnie. Czemu tak nie może być na co dzień?
- Yhym dobrze... Mogę jeszcze zabrać słówko z panienką?- zapytała na co kiwnęłam pozytywnie głową.
Po zadaniu mi paru pytań wyszła. Po wyjściu macocha się na mnie wydarła żebym sprzątała. Po czym zaczęłam wykonywać tę czynność.
***
Wróciłem do studia gdzie miałem mieć zaraz sesję. Usiadłem na krześle i poprawiałem swój wygląd patrząc w lustro. Po chwili usłyszałem narzekania mojego agenta że nie może znaleźć żadnej modelki. Po dłuższym wysłuchiwaniu powiedziałem.
- Chyba znalazłem nam nową modelkę jest bardzo śliczna i piękna. Spotkałem ją w parku. Dałem jej swój numer.
- A czy ta twoja " modelka " będzie chciała z nami pracować?
- No ymmm.... Jeszcze nie wiem.
- To jak się odezwie daj mi znać.- oznajmił po czym poszedł szykować się do sesji. Po skończeniu zdjęć wróciłem do domu.
***
Po ciężkim dnu ułożyłam się spać lecz nie zasnęłam tylko myślałam nad dzisiejszą propozycją.
Uznałam że zadzwonię do niego juto i wypytam się o ta sprawę.
Następnego dnia wstałam dosyć wcześnie. Zrobiłam śniadanie i wyszłam na spacer z Nikusiem.
Po dotarciu do parku wyjęłam telefon i zadzwoniłam.
- Halo
- Cześć Liam?
- Tak
- To ja ta dziewczyna co wczoraj w parku spotkałeś.
- Hej. Wiedziałem że zadzwonisz- Słychać było wyraźne zadowolenie.
- Tsaa... Nie przeszkadzam?
- Nie... Możesz się spotkać teraz w parku?
- Tak.
- To super ja tam zaraz będę. Pa!
- Pa!- rozłączyłam się. Usiadłam przy fontannie i czekałam. Po upływie nie wielkiego czasu koło mnie usiadł Liam.
- Cześć- Przywitał się wesoło chłopak
- Hej- Odpowiedziałam po czym się przytuliliśmy.
- Więc jak? Namyśliłaś się nad moją propozycją?
- Mniej więcej... Jeszcze nie jestem pewna- odpowiedziałam trochę smutnym głosem.
- Rozumiem więc jak się namyślisz to masz tu ulotkę i mam nadzieję że się zdecydujesz a teraz może pójdziemy do kawiarni obok na kawę?- zapytał z uśmiechem.
- Chętnie- Uśmiechnęłam się. Po dostaniu kawy usiedliśmy przy stoliku i gadaliśmy. Straciliśmy rachubę czasu po paru godzinach spojrzałam na zegarek. - Już tak późno??? - zerwałam się z krzesła- Przepraszam ale muszę już iść.
- Dobrze do zobaczenia.
- Pa! - krzyknęłam wychodząc. Pobiegłam do domu. Szybko weszłam do niego po czym udałam się do kuchni.
- Gdzie ty byłaś??? Obiad rób i wynieś śmieci- wiadomo kto zaczął na mnie krzyczeć.
- Już, już nie musisz się drzeć.
- Jak nie muszę? Nie było cię prawie cały dzień a nic nie jest zrobione. Do roboty już.
- Mamo jestem głodna.
- Ja też.- do kuchni weszły Kate i Madi.
- Już ta niewdzięcznica wam robi coś do jedzenia.- nic się nie odzywając zaczęłam robić obiad.
- O a co to?- zapytała z chytrym śmiechem Kate wyciągając ulotkę.
- Oddawaj to!- wyrwałam jej ją po czym obie siostry się na mnie rzuciły.
- Co tu się dzieje?- Do pomieszczenia wbiegła "czarownica".
- Ona ma ulotkę o modelingu.- oznajmiła Madi.
- I co z tego?- wyrwałam ją z powrotem po czym wyrwała mi ją macocha.
- Ty myślisz że masz szanse?
- Może... - odpowiedziałam.
- Hahaha ty? Hahahaha nie jesteś taka śliczna jak moje skarby. Skąd ty to masz?
- Dostałam
- Mniejsza z tym nie pójdziesz.
- Co? Ale dlaczego?
- Bo tak i koniec rozmowy. Wynieś śmieci!- ze łzami w oczach wzięłam worek i wybiegłam z domu.
Wyrzuciłam worek do kontenera który stał po drugiej stronie drogi.
- Coś się stało?- odwróciłam się gwałtownie. Stała tam moja sąsiadka do której przychodziłam jak byłam mała. Była ona już starszą kobietą która mieszkała w małym domku sama.
- To pani. Dzień dobry- uśmiechnęłam się miło do kobiety.
- Dzień dobry. Co się stało moje dziecko?- pytała troskliwie.
- Nic.- odpowiedziałam wycierając łzy z policzków.
- U was wszystko dobrze? Jak się trzymasz?
- Dobrze wszystko jest jak najlepiej- Po wypowiedzeniu tych słów do oczu mi napłynęły łzy.
- Widzę że coś jest nie tak. Może chodźmy do mnie. Napijemy się herbaty i mi wszystko w spokoju opowiesz.
- Nie ja przepraszam ale nie mogę. Może kiedy indziej.
- Dobrze.
- Przepraszam ale muszę już iść. Do widzenia.
- Do widzenia.- odpowiedziała kobita po czym wróciłam do domu w którym od razu zostałam wypytywana z kim rozmawiałam.
- Masz z nią nie rozmawiać rozumiesz- Darcie macochy było słychać chyba w całej okolicy.- Albo wiesz.- z płaczem kiwnęłam głową po czym pobiegłam do pokoju odrobić lekcje. Wieczorem zrobiłam kolację po której wzięłam szybki prysznic i udałam się do snu.
***
Byłem już po wieczornych zdjęciach. Po zmyciu makijażu i ubraniu się w "normalne" ubrania udałem się do samochodu. Gdy wracałem do domu myślałem nad (T.I). Po dotarciu na miejsce zauważyłem że przed moimi drzwiami ktoś stał. Był to menager Maris mojej byłej "EKS".
- Co tutaj robisz?- naskoczyłem od razu na mężczyznę.
- Spokojnie możemy porozmawiać?- zastanawiałem się chwilę po czym odpowiedziałem.
- Okey ale nie tutaj. Chodź do domu.
Weszliśmy do salonu po czym zacząłem się zastanawiać czego ode mnie chce.
- Co ode mnie oczekujesz?- zapytałem.
- Razem z Maris wpadliśmy na pomysł...- no jasne Maris.- więc postanowiliśmy że znowu was złączymy w parę a następnie nasza firma i wasza będzie miała zysk. Oczywiście wy też.
- NIE!- Krzyknąłem waląc pięścią w spół- Nie chce mieć z nią nic do czynienia tak samo jak z tobą.
- Ale wasza firma upadnie zobaczycie. Nie macie modelki nie macie nic.
- Nie upadnie bo mamy już nową modelkę.
- Czyżby? A cóż to za osoba?
- Nie znasz...
- Ha znowu znalazłeś jakąś laskę i myślisz że będzie modelką...- zaczął się śmiać- To wam się nie uda. Będzie tak jak z tą ostatnią.
- Nią to akurat nie ja znalazłem tylko ty o ile dobrze pamiętam.
- Ja czy ty co za różnica i tak się nie uda więc przemyśl moją propozycje i zadzwoń.- Wstał i wyszedł.
Całą noc myślałem nad tym co będzie. Ale byłem dobrzej myśli. Byle (T.I) sobie poradziła. Po pewnym czasie zasnąłem. Rano obudził mnie telefon od menagera.
- Gdzie jesteś?!
- Co?
- Gdzie jesteś miałeś tu być 20 minut temu!!!- spojrzałem na telefon...
- O kurwa.... zaraz będę- wstałem i jak najszybciej się wyszykowałem i pojechałem do studia.
Nie oglądając się na nikogo przystąpiłem do zdjęć. Po wielu godzinach pracy nadeszła chwila odpoczynku.
- Gdzie ty byłeś?!- podszedł do mnie menager i zaczął się drzeć.
- Przepraszam zaspałem.
- CO? Zaspałeś? Oby to było ostatni raz!- po czym się oddalił. Z daleka jeszcze się zapytał co z (T.I) lecz nic nie odpowiedziałem.
***
Dzisiaj się zaczął kolejny koszmarny dzień, gdyż nie dość, że się spóźniłam do szkoły to jeszcze dostałam jedynkę z historii. Myślałam że się załamie bo w końcu historia to jeden z moich ulubionych przedmiotów. Wróciłam do domu po czym od razu wzięłam się za sprzątanie.
Po chwili usłyszałam głos machochy rozmawiającej z moimi siostrami.
Mówiły coś o tym kastingu na modelkę więc postanowiłam podsłuchać.
- Więc moje kochane - zaczęła łagodnie mówić- szybciutko się szykujcie bo zaraz jedziemy.
- dobrze mamo- siostry odpowiedziały chórem. Po chwili macocha weszła do kuchni gdzie akurat sprzątałam.
- (T.I) dzisiaj masz wyjątkowo dużo sprzątania. Jak się pośpieszysz to może zdążysz przed północą.
- Ale ja dzisiaj nie mogę. Mam przecież kasting.
- Ty serio myślisz że masz jakieś szanse ? To bzdura! Moje córeczki na pewno wygrają.- po czym odeszła. Ogarnęłam wszystko najszybciej jak mogłam i poszłam się myć z nadzieją że zdążę.
Wyszłam z łazienki po czym wybrałam się do swojego pokoju co dziwne był zamknięty na klucz tak jak wszystkie inne pokoje. Nikogo nie było w domu lecz wiedziałam że to sprawka tej jędzy. Usiadłam na parapecie od okna w kuchni i zaczęłam płakać.
Płakałam długi czas gdy nagle usłyszałam czyjś głos za sobą.
- Co się stało dziecko ? - była to moja sąsiadka.
- Nic. Ja tylko... - po czym zaczęłam znowu płakać. Ona mnie tylko przytuliła i powiedziała że wszystko będzie dobrze. Po tym jak się już trochę uspokoiłam usiadłam na kanapie a moja sąsiadka zrobiła herbatę dla nas.
- Powiesz mi co się stało ?
- Moja macocha... ona.. ona jest okropna!
- Czemu tak sądzisz ?
- No bo dostałam ofertę pracy w modelingu i oczywiście ona musiała się wtrącić i zabrała te swoje córeczki tam a mi zamknęła dostęp do pokoi żebym się nie mogła wyszykować.- znowu zaczęłam płakać.
- Oj nie martw się... Jeśli chcesz to ci pomogę, dobrze?
- Jak ? Proszę panią żeby nie gniewała że się o to pytam, ale dlaczego ja panią tak obchodzę ?
- Proszę mów mi po imieniu. Mam na imię Alice i chce ci pomóc bo znałam twoich rodziców i wiem co przeżyłaś gdy odeszli. Mam pomysł. Moja wnuczka pewnie się nie obrazi. - uśmiechnęła się przyjaźnie po czym poszłyśmy do domu jej wnuczki.
- Proszę przymierz to. - podała mi śliczną, czarną sukienkę i do tego buty.
- Ale ja nie mogę tego założyć. Co na to pani wnuczka?
- Nie martw się o to na pewno zrozumie.- kiwnęłam tylko głową i poszłam się przebrać. Jak tylko się wyszykowałam wsiadłyśmy w samochód i pojechałyśmy do studia gdzie miał się odbyć kasting.
Na miejscu była już tam ta "wiedźma" i jej córki. Były całe zapłakane bo się nie dostały.
- A co ty tutaj robisz ? - oburzyła się
- Mówiłam że tu przyjdę.
- Nawet się nie waż tam włazić bo inaczej wywalę cię z domu i tego twoje kundla też !
- Niech pani jej nie grozi bo zgłoszę to na policję. - Alice mnie broniła po czym razem weszłyśmy do sali.
***
Siedziałem na kanapie i patrzyłem na kandydatki lecz nie widziałem szans u żadnej z nich. Zniecierpliwiony czekałem na (T.I) i zastanawiałem się czy w ogóle przyjdzie. Ale nagle pojawiła się w drzwiach ta jej piękna buzia. Od razu pojawił się uśmiech na mojej twarzy.
- To ona - powiedziałem cicho po czym przystąpili do zdjęć. Od razu wiedziałem że się spodoba.
Po skończonej pracy menager był zadowolony.
- To ta o której mówiłeś ?
- Tak
- Bierzemy ją.
Ucieszony pobiegłem do (T.I) i powiedziałem jej świetną wiadomość po której rzuciła mi się na szyję.
***
Wróciłam uradowana do domu i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Nagle z półki gdzie miałam zdjęcie rodziców wypadła karteczka. Był na niej adres gdzie znajduje się testament k mojego ojca. Po spakowaniu postanowiłam tam pojechać razem z Alice. Okazało się że to dom starców w którym mieszka moja babcia. Nie mogłam się doczekać aż się z nią zobaczę i porozmawiamy o spadku.
Okazało się że cały dom jest mój wraz z całym majątkiem moich rodziców. Po podpisaniu papierów pojechałam do domu. Macocha wraz ze swoimi córkami już zaczynały się pakować. Oczywiście mówiły mi że tego pożałuje. Po wszystkim wyjechałam do domu modelek.
***
Czekałem na (T.I) w jej pokoju w jej nowym domu. Gdy weszła do pokoju od razu się do mnie przytuliła a ja ją pocałowałem.... Po długim czasie spotykania się i pracowania razem poczułem że ją kocham. Na jednej z randek wyznałem jej to. Bałem się jej reakcji lecz wyszło inaczej. Okazało się że ona również mnie kocha. W tamtym momencie byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
~Kaja