I mamy cz.2. Mam nadzieję że się spodoba i przepraszam że tyle czekaliście ale nie miałam czasu. Pozdro :D
*Następny dzień*
Wstałam bardzo wcześnie bo chciałam jak najszybciej przeprosić Harryego.
Z myślą ze śpi zeszłam do salonu lecz on już tam był.
Podbiegłam do niego i przytuliłam się od tyłu.
-Przepraszam,przepraszam, przepraszam- zaczęłam przepraszać
- Wow mała co jest?
- Przepraszam, że wczoraj do ciebie nie przyszłam, ale pisałam zz..kolegą i jakoś straciłam rachubę czasu.- tłumaczyłam się
- Heh okey nie ma sprawy.... Co ty na to żeby dzisiaj wieczorem obejrzeć jakiś film?
- Emmm.... Ale sami czy z nimi?- wskazałam na grono dziwnie zachowujących się moich przyjaciół.
- Ja bym wolał żebyśmy sami ale jak wolisz z nimi to okey- odparł
- Nieee też uważam że sami to będzie dobry pomysł... Przynajmniej Nick nie będzie wszystkiego komentował.
Harry się tylko uśmiechnął i poszedł do pokoju. Po chwili przyszedł Zayn.
- Hej mała- przywitał się
- Po pierwsze hej a po drugie czemu teraz na mnie wszyscy mówią mała?
- Bo jesteś mała
- Odezwał się wysoki...- zaczęliśmy pokazywać do siebie kwaśne ale zabawne miny
- Dobra mała suń się na bok
- Bo co?
- Bo chce obejrzeć kreskówki- Odpowiedział. Posunęłam się kawałek i zaraz mulat usiadł koło mnie.- o moja ulubiona kreskówka.- zaciesz Malika
Przekręciłam oczami i udałam się do swojego pokoju. położyłam się na łóżku i zaczęłam słuchać muzyki z odtwarzacza MP3.
Po chwili zerknęłam na telefon sprawdzić która godzina. *5 nieodebranych wiadomości od Ashton*
Otworzyłam je.
* Hej będziesz mogła się dzisiaj spotkać?*
* Jak byś mogła jak najszybciej*
* (T.I) coś się stało że nie odpisujesz?*
* (T.I) ???*
* Odezwij się!!!*
Szybko napisałam wiadomość że nic mi nie jest gdy nagle przychodzi smes
* BRAK ŚRODKÓW NA KONCIE*
- Fuck!!!- Mruknęłam pod nosem... Zabrałam pieniądze i chciałam jak najszybciej wyjść.
W drzwiach zatrzymał mnie Harry.
- Gdzie idziesz?
- Do sklepu.
- Po co?
- Po zakupy.
- Jakie?
- Nie wiem a co ty z W11? Kartę do telefonu muszę sobie kupić.
- Idę z tobą.
Chciałam spokojnie sama iść do sklepu, kupić kartę i jak najszybciej napisać do Ashtona, ale
nie mogłam nie pozwolić loczkowi ze mną iść bo by coś zaczął podejrzewać.
Chwilami mnie naprawdę wkurzał ale nic nie poradzę w końcu to mój najlepszy przyjaciel.
Po powrocie ze sklepu szybko pobiegłam do mojego pokoju. Po paru godzinach wreszcie mu odpisałam.
* Hej nic mi nie jest później ci wszystko wytłumaczę*
*Okey myślałem że coś ci się stało... Możesz się dzisiaj ze mną spotkać?*
*Jasne o której?*
* Może wieczorem?*
*Okey*
* Super*
Ucieszona wskoczyłam na łóżko. Do pokoju weszła Mili. Widząc mój uśmiech zaczęła się cieszyć razem ze mną.
- Z czego się tak cieszymy?- zapytała
- A umówiłam się z kolegą na dziś wieczór.
- Naprawdę? Harry cię zaprosił gdzieś?
- Nie... A coś planował?
- Nie, chyba nie.
Wyszła z pokoju. No właśnie Harry. Umówiłam się dziś z nim na oglądanie filmu.
Na śmierć zapomniałam. Muszę odwołać spotkanie z Ashem.
* Hej. Przepraszam ale dzisiaj nie dam rady*
Odłożyłam telefon na stolik. I na co było się tak cieszyć?- pomyślałam.
Spojrzałam na telefon. Nowa wiadomość.
* O szkoda ale co się stało?*
* Nic po prosu wcześniej się umówiłam z przyjacielem*
* Aha szkoda ale napisz jak zmienisz zdanie*
Leżąc na łóżku schowałam głowę pod poduszki.
Myślałam nad tym jak bym mogła się wykręcić z tego filmu i spotkać się z Ashtonem.
Może po prostu mu powiem że się umówiłam i że nie dam rady. Może się nie obrazi.
Postanowiłam że do niego pójdę. Stanęłam przed jego drzwiami i lekko zapukałam uchylając je.
- Proszę- usłyszałam lekki głos Hazzy.
- Hej słuchaj mam do ciebie prośbę.
- Słucham
- Nie obrazisz się jeżeli ci powiem że nie mogę dzisiaj obejrzeć z tobą filmu?
- Nie. A nie możesz? Co się stało?- Widać było lekki smutek na jego twarzy.
- Nic szczególnego. Tylko...- zacięłam się na chwilę. Powiedzieć mu prawdę? Okey wale prosto z mostu.- Tylko spotkałam starego kumpla ze szkoły i się z nim umówiłam.
- Aha... Spoko. To może kiedy indziej?- uśmiechnął się.
- To może jutro?- zapytałam
- Jutro? Nie, nie da rady bo chcemy zrobić imprezę.
- O! Naprawdę?- zapytałam podekscytowana.
- Jak chcesz możesz zaprosić tego "kumpla"- pokazał cudzysłów palcami- i jego kumpli.
- Okey powiem mu- uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju. Szybko wzięłam telefon i napisałam do Asha.
* Hej... Masz jeszcze ochotę się dzisiaj spotkać?* Wysłałam.
Po krótkim pacie przyszedł mi smes.
*Oczywiście z tobą zawsze... Jednak możesz?*
*Tak. Myślę że przyjaciel się nie obrazi*
*Okey. To o 18:00 przy ławce tam gdzie wczoraj*
*Spoko*- odpisałam ucieszona. Spojrzałam na zegarek-15:26... Co? Już tak późno?-pomyślałam.
Zeszłam do kuchni i zrobiłam dla siebie obiad. Z myślą siebie mam na myśli też dla moich przyjaciół bo tylko usłyszeli że robię coś w kuchni to zaraz było żebym im też zrobiła.
Po obiedzie razem z Harrym wyszłam na spacer po Sydney.
- Harry?- zapytałam nie pewnie.
- Tak?
- Czy wy w ogóle mieliście jakiś zamiar żeby mi powiedzieć o tej imprezie?- smutno zapytałam
- Tak... Godzinę przed nią- Powiedział lekkim śmiechem.
- Aha fajnie- odpowiedziałam głosem w stylu "FOCH".
- Ej no mała nie złość się.- nie odzywałam się. Przeszliśmy jeszcze parę minut w kompletnej ciszy.
Nagle Harry postanowił mnie rozweselić.
- Wiem co ci poprawi humor.- spojrzałam się na niego z pytającą miną- Idziemy na lody? Idziemy? Idziemy! Na waniliowo-czekoladowe. Wiem że lubisz. Lubisz? Oczywiście że lubisz. Idziemy? No chodź!- Mówił śmiesznym przekonującym głosem i szedł w stronę budki z lodami.
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i ruszyłam za nim. Po kupienu usiedliśmy na ławce.
- Wiedziałem że ci to polepszy humor- uśmiechnął się szeroko jak tylko chyba mógł. Parkschnełam śmiechem widząc jego minę.
Parę minut później szliśmy powoli do domu. Była godzina 17:14. Trzeba się zacząć szykować- pomyślałam zaglądając do szafy.
Ubrałam ciemne rurki, biało- czarną, luźną bluzkę i na to jeansową kamizelkę. Po ubraniu się i umalowaniu założyłam swoje trampki i już miałam wychodzić.
Stałam już przy drzwiach gdy nagle Avalon krzyknęła- Bitwa wodna!!!- i już próbowała mnie oblać w ostatniej chwili zamknęłam drzwi. Ona to jest naprawdę szaloną dziewczyną z resztą Mili i Abby nie są lepsze.
Powoli szłam w stronę parku. Po dotarciu na miejsce on już tam był. Ashton jak zwykle uśmiechnięty i wesoły.
- Siema-przywitał się.
- Hej
- Słuchaj pamiętasz że miałem do ciebie sprawę?
- Yyy... A tak, a co?
- Chciała byś poznać resztę zespołu?
- Tak... A ta sprawa to?
- Dowiesz się w swoim czasie- uśmiechnął się i złapał mnie za rękę prowadząc do białego BMW x5.
Jechaliśmy do studia 5 min w ciszy.
Wysiedliśmy i skierowaliśmy się w kierunku drzwi. I nagle ktoś szybko otworzył drzwi które uderzyły w Asha a on przewrócił się na mnie.
Na szczęście nic poważnego się nie stało tylko Ashton zaliczył parę siniaków.
Po szybkim otrzepaniu się weszliśmy do wielkiego budynku i szliśmy długim korytarzem aż do pokoju z którego było słychać krzyki i wygłupy jakiś osób. Byli to trzej chłopcy. Wysoki blondyn z kolczykiem w wardze, brunet z idealne czystą twarzą i chłopak z czarnymi, roztrzepanymi włosami.
- Chłopaki ogarnijcie się!!!- krzykną Ash. Cała trójka podleciała do nas.- (T.I) to jest Luke,-wskazał na blondyna- Calum- teraz na czarnowłosego- i Michael- następnie na chłopaka z dziwną fryzurą.- a to chłopcy jest (T.I)
- Cześć- przywitaliśmy się podając sobie ręce.
- Żebyś wiedziała ile nam Ash o tobie opowiadał- zaśmiał się Luke. Ash spojrzał na niego z miną "Zabije".
- Heh mi też trochę opowiadał o was- uśmiechnęłam się.
- O jak miło- Uśmiechnął się Mike.
- Chcecie coś do picia ?- zapytał Cal. Nikt nic nie chciał. Chłopcy opowiadali mi o tym jak się poznali, że chodzili do jednej szkoły, jak utworzyli zespół i tak dalej. Poprosili mnie i Ashtona o opowiedzenie jak to się stało że się poznaliśmy. Więc Ash zaczął że był w szkole i wyjechał na wymianę do polski lecz tam go prześladowali, aż w końcu poznał mnie i zaczęliśmy się przyjaźnić i że jego wyjazd był dla nas oboje bardzo trudny szczególnie dla niego bo mnie kochał lecz o tym nie wiedziałam nawet mówiąc nie przyznał się do tego.
- Robi się późno muszę już iść. Pa!- pożegnałam się i już kierowałam się w kierunku drzwi-... A jeszcze jedno. Jutro robimy imprezę u nas więc może mielibyście chęci na nią przyjść?
- Tak pewnie- powiedział Ash z uśmiechem a chłopcy mu tylko przytakiwali.- odwiozę cię do domu.
- Nie trzeba przejdę się.
- Ale ja nalegam.
-Nie- odpowiedziałam posyłając mu uśmiech.
- To może cię przynajmniej odprowadzimy?
- Nie, nie trzeba
- Na pewno?- zapytał Luke
- Tak... Pa! Do zobaczenia jutro na imprezie. Adres wyśle Ashowi.
- Pa!
Wyszłam z budynku i powoli kierowałam się w stronę domu. Jeszcze zostawało pytanie w którą stronę, ale jakoś się odnalazłam. Idąc już ulicą na której stał nasz dom podbiegł do mnie Harry.
- Hej gdzie byłaś?- zapytał uśmiechnięty
- A u kolegi poznał mnie ze swoimi kumplami.
- Aha... Przyjdą jutro?
- Tak.
-To super... Chłopcy też przyjadą ze znajomymi i Nick z Zaynem zaprosili parę osób stąd.- oznajmił.
- Jak to stąd?
- Normalnie.
-Jesteście pewni że to dobry pomysł- zaczęłam się niepokoić.
- Nie przejmuj się będzie dobrze.- nic się nie odzywając wróciliśmy do domu. Gdyż byłam zmęczona poszłam spać.
- Kaja
Jeśli chcecie część dalszą komentujcie :***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz